czwartek, lipca 25, 2013

Francuski dzień...

..był niesamowicie aromatyczny. Nie myślałam, że to, co brzmi wykwintnie i kwieciście, może być tak proste w wykonaniu! Oczarowana prostotą i naturalnym wdziękiem Rachel Khoo, natchniona widokiem stosu babcinych garnków i jej wciąż zbyt małej lodówki w The Little Paris Kitchen, uwijałam się w kuchni jak poparzona, otwierając ze zdziwienia coraz szerzej oczy. Jakie to proste!
Często znajomi mnie pytają " Chce Ci się to robić?", a ja za każdym razem odpowiadam, że tak, bardzo mi się chce! Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek gotowała lub piekła z musu. Zawsze to była zabawa, z której wychodziły coraz to ciekawsze smakołyki! A największą radość sprawia widok zadowolonych "zjadaczy"... Zapewne dlatego też niesamowicie urzekła mnie Rachel, która szczerze i z pasją opowiada o tym, jak kuchnia francuska może być - wbrew pozorom - łatwa i przystępna. Szczerze polecam zajrzenie do The Little Paris Kitchen, a także zapoznanie się z autorką  na BBC Food. Ja naprawdę przy tych krótkich epizodach, oglądanych na kanale YT, miałam wrażenie jakbym stała obok niej, w jej maleńkiej, ciasnej, paryskiej kuchence.
A poniżej przepis na przepyszne, mokre, francuskie madeleines, czyli najzwyczajniej w Świecie.. Magdalenki! Z czym kojarzy Wam się ta nazwa? Mi pojawiła się przed oczami owszem, muszelka, ale polana czekoladą i przełożona marmoladą. A koniec końców, madeleine nie ma z tą moją polską, 'marmoladzianą' muszlą nic wspólnego. No może coś tam ma. Kształt ;) Aczkolwiek w mojej wersji, kształtu nie zachowałam, z powodu oczywistego braku odpowiedniej foremki do uczynienia tego!




Madeleines à la crème au citron,
czyli Magdalenki z lemon curd

Składniki na ciasto:
3 jajka
130 g drobnego cukru
200 g mąki pszennej
łyżeczka sody oczyszczonej
łyżka miodu
1/4 szklanki mleka
skórka otarta z jednej cytryny
200 g masła roztopionego i ostudzonego
kilkanaście świeżych malin
cukier puder (do posypania)

Składniki na Lemon curd:
skórka otarta i sok wyciśnięty z jednej cytryny
szczypta soli
ok. 60 g cukru
2 żółtka
50 g masła
Najpierw zabieramy się za masę, z której powstanie ciasto. Uprzedzam, że o ile samo przygotowanie masy i lemon curd nie trwa długo, to potrzebuje czasu na "leżakowanie" w lodówce. Wystarczy im kilka godzin, ale swobodnie i najpewniej jest zostawić je na noc w lodówce.
Wydawało mi się tu sporo paprania, ale moje obawy okazały się zupełnie niesłuszne! Zakasać rękawy i do roboty:)
Ubijamy jajka z cukrem na gładką masę, a w osobnym naczyniu przesiewamy mąkę z sodą i dodajemy otartą skórkę z cytryny. Łączymy mleko z miodem i roztopionym wcześniej masłem i wlewamy tak powstałą miksturę do masy jajecznej. Po wymieszaniu wszystkich składników, dodajemy je do proszku w dwóch partiach i dokładnie miksujemy, obracając miską i mieszając szpatułką/łyżką jednocześnie. W ten właśnie sposób robiła to Rachel, gdyż jest to tradycyjny sposób tworzenia tego typu ciasta. Pomachajmy sobie zatem również i michą, efekt gwarantowany ;)
Kiedy masa osiągnie gładką konsystencję należy ją zafoliować w naczyniu, w którym ją przygotowaliśmy i odstawić do lodówki - tak jak wcześniej pisałam, na kilka godzin lub na noc.
Citron, citron! Czas na lemon curd! Do małego rondelka wrzuć skórkę z cytryny, dodaj sok, sól, cukier i masło. Podgrzewaj od czasu do czasu mieszając, dopóki masło i cukier się nie rozpuszczą.
Kiedy masa przyjmie jednolitą konsystencję, zdejmij rondelek z ognia, a w misce roztrzep bardzo dokładnie żółtka. Następnie postaw ponownie na wolnym ogniu i cały czas energicznie mieszając, wlewaj powoli żółtka. Pamiętaj, żeby mocno mieszać, bo inaczej jajka się zetną! Kiedy pojawią się pierwsze bąbelki, odstaw lemon curd, a po wystudzeniu go przelej do małego naczynka, przykryj folią spożywczą i również odstaw do lodówki na kilka godzin lub całą noc.

Przystępujemy zatem do pieczenia! Wyciągamy masę z lodówki, przygotowujemy foremki-muszelki ( z powodzeniem używam blachy do muffinek lub silikonowych foremek), smarujemy je masłem i oprószamy kaszą manną, a następnie nakładamy ciasto. Jeśli macie rękaw cukierniczy i lubicie z nim pracować, to możecie przełożyć masę do niego i wyciskać ciasto do foremek. Jeśli jednak będziecie - podobnie jak ja - radzić sobie inaczej, to polecam użycie dwóch łyżek stołowych. Jedną nabieramy masę (płaska łyżka wystarczy na jedno ciastko), natomiast drugą "spychamy" ją do foremki. I tak + - 12 razy ;) Tyle wyszło mi pokaźnych ciasteczek-babeczek, które nazywam po prostu madlenkami. Magdalenki jakoś do mnie nie trafiają.. ;)
Po przełożeniu masy do foremek wtykamy w sam środek każdego ciastka jedną malinę i - ta daaam! Gotowe. Pieczemy w ok. 160-170 st. ok 15 minut, do zezłocenia. Madlenki szybko i dość mocno rosną, także nie przesadźcie z ilością ciasta w foremkach!


Po wyjęciu dziewczyn z pieca, czekamy aż będzie można chwycić je w rękę. Chwytamy wtedy, nabijamy rękaw/strzykawkę cukierniczą/zwykłą lemon curdem i wpuszczamy curd
po malinę tak, aby odrobinę zaczynał wypływać. Jeśli jest wystarczająco gęsty, powinien się pięknie utrzymać przy malinie, nie pozbawiając jej różowych wdzięków. Chyba że malinka postanowiła się całkowicie zatopić w cieście, wtedy problem z głowy..:)

 

                                           Powodzenia i przede wszystkim smaczneeeego!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz