Na szczęście, te z których dziś korzystałam, robaczywe nie były. Zostało ich dosłownie kilka, po zjedzeniu całej reszty, ostały się również jakieś białka po drożdżówkach i tak powstała tarta/ciasto, jak kto woli. Nazywam tartą, bo każde ciasto na kruchym spodzie to dla mnie tarta - definicja nazwy pasuje idealnie, ale jeśli kruchy spód zamrozicie, a nie tylko schłodzicie, a następnie zetrzecie na tarce, nazywajcie je chociażby skubańcem. Ważne, żeby smakowało! :)
Tarta - skubaniec ze śliwkami i puchatą bezą
Składniki - spód:
1,5 szkl. mąki pszennej
2 żółtka
3 łyżki cukru
1 łyżka jogurtu naturalnego
125 g masła
nadzienie:
10 dość kwaśnych śliwek
8 łyżek gęstych powideł śliwkowych, najlepiej domowych
beza:
130 g białek
260 g drobnego cukru
kropla soku z cytryny
Kruche ciasto siekamy nożem i szybko zagniatamy. Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na 30 minut do lodówki - jeśli chcemy je wałkować na spód- lub do zamrażarki - jeśli ciasto będziemy trzeć na tarce. Dużą tortownicę - u mnie 28 cm - lub formę do tarty wykładamy papierem do pieczenia i rozgrzewamy piekarnik do 175 st. C. Ciasto wałkujemy lub ucieramy na tarce, delikatnie je przyklepując i wkładamy do piekarnika na 15 minut. Jeśli wałkowaliście ciasto - warto je porządnie nakłuć widelcem lub wyłożyć papierem z obciążeniem z fasoli lub specjalnych kulek.
Podczas podpiekania spodu oczyszczamy śliwki z pestek, kroimy je na małe kawałki i mieszamy w misce z powidłami. Białka i cytrynę wlewamy do metalowej lub szklanej CZYSTEJ misy i ubijamy, zaczynając od wolnych obrotów. Po 2-3 minutach przechodzimy do szybszych obrotów, jednocześnie dodając cukier, łyżka po łyżce. Ubijamy pianę dopóki nie będzie gładka, sztywna i błyszcząca.
Kruche ciasto wyciągamy z piekarnika, wykładamy na spód nasze śliwkowe nadzienie, a na samej górze silikonową łopatką rozprowadzamy bezę. Wrzucamy do piekarnika na 15-20 minut, a następnie studzimy przy otwartych drzwiczkach, chociaż 30 minut. Bez z wierzchu powinna być bardzo krucha i chrupiąca, a w środku delikatna niczym pianka. :)
Wcinamy, popijając gorzką kawą i zaczytując się w ulubionej literaturze...
"Jak wszakże zdefiniować erotyzm mężczyzny (albo całej epoki), który dostrzega kobiecy powab upchnięty w pępek na środku ciała? "